Wydarzenia
Wspomnienia pośmiertne księdza Jana Sobieraja SChr
Kondolencje ks. bp Celso Antônio Marchiori oraz moje wspomnienie
Droga pogrążona w smutku Rodzino zmarłego księdza Jana.
Czcigodni Przełożeni, księża i bracia z Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej,
Wielebny księże Proboszczu i Parafianie z Wytomyśla
Uczestnicy uroczystości pogrzebowych.
Diecezja São José dos Pinhais, wyraża ubolewanie z powodu śmierci księdza Jana Sobieraja.
Opierając się na świadectwie wiernych oraz moim osobistym, z całą pewnością możemy stwierdzić, że nasz brat w Chrystusie, śp. ksiądz Jan Sobieraj, w swoim życiu wykazał się wielką miłością i oddaniem posłudze powierzonej mu przez Kościół.
W swoim ludzkim życiu był jak ziarno pszenicy, które padło w ziemię, obumarło i rozkwitło, kiedy rozpoczynał misję swojego zgromadzenia, najpierw w Polsce, a potem w Brazylii, w różnych parafiach i diecezjach. Jego życie było nieustannym poświęceniem, a jego posługa przyniosła wiele owoców i dała przykład nieustannego oddawania życia za ludzi, do których został posłany jako duszpasterz we wszystkich wspólnotach, w których pracował.
Ja sam, Celso Antônio Marchiori, dzisiaj biskup tej diecezji, składam świadectwo o wielkiej miłości, jaką ks. Jana wykazywał wobec swojemu Zgromadzeniu i całego Kościoła katolickiego.
To on posłał mnie do seminarium i przez cały okres formacyjny wspierał, a nawet pomagał finansowo. Potem towarzyszył mi, gdy pracowałem jako kapłan w parafii, jako formator nowych powołań, a w końcu jako biskup.
Z wielką radością odwiedziłem Polskę w 2019 roku, podróżując z nim i dwoma innymi księżmi ze zgromadzenia księży chrystusowców.
Ksiądz Jan obdarzał mnie opieką duchową i był mi najlepszym przyjacielem od czasu, gdy jako robotnik szukałem go, aby się wyspowiadać i powierzyć się jego kierownictwu duchowemu. Jako kleryk w czasie wakacji pomagałem mu przy różnych nabożeństwach w parafii.
Jestem bardzo wdzięczny za wszystko, czym był dla mnie w mojej posłudze kapłańskiej i biskupiej.
Nasze braterskie pozdrowienia kierujemy do Przełożonych Zgromadzenia Towarzystwa Chrystusowego, do krewnych ks. Jana Sobieraja i całej społeczności Wytomyśla oraz dziękuję tym którzy opiekowali się moim przyjacielem księdzem Janem Sobierajem w jego ostatnich dniach ziemskiego życia.
W Chrystusie Zmartwychwstałym udzielam wszystkim mojego apostolskiego błogosławieństwa.
Dom Celso Antonio Marchiori
Biskup diecezji São José dos Pinhais, Paraná, Brazylia.
Wspomnienie ks. Kazimierza Długosza SChr
Kiedy na prośbę brazylijskich parafian ks. Jana zadzwoniłem do Księdza proboszcza w Wytomyślu pytając o transmisję internetową z pogrzebu, ten poprosił o napisanie kilku słów, które mogłyby być odczytane podczas pogrzebu tego zasłużonego kapłana.
Napisanie wspomnienia o zmarłym misjonarzu nie jest łatwe. Tym bardziej, gdy chodzi o osobę księdza Jana Sobieraja przez ponad 55 lat pełniącego charyzmat naszego zakonu wśród Polonii brazylijskiej.
Jednak ośmielony kilkuletnim codziennym przebywaniem ze zmarłym pod dachem Domu prowincjalnym, pozwalam sobie w tym momencie umieścić tych kilka słów i podziękować Bogu za świadectwo życia naszego zmarłego Współbrata.
Ukochanie rodzinnej ziemi: Ksiądz Jan zawsze podkreślał swoje pochodzenie i opowiadał nam o pięknie jego rodzinnej ziemi. Był dumny ze swoich korzeni oraz religijności wiernych ze swojej rodzinnej parafii. Ileż to przeróżnych historii nasłuchaliśmy się o Wytomyślu i jego najbliższej rodzinie, o której zawsze mówił z wielką wdzięcznością. Podejmując decyzję o powrocie do Ojczyzny powiedział mi, że chciałby być pochowany na cmentarzu w Wytomyślu gdzie wierni idąc na niedzielną Msze św. mają zwyczaj modlić się na cmentarzu, za spoczywających tam krewnych i znajomych. Chciał spocząć wśród tych, z którymi wzrastał, w miejscu, gdzie zrodziło się jego powołanie do kapłaństwa i życia zakonnego.
Poczucie humoru oraz oddanie sprawie Polonijnej: Niezliczone są momenty, kiedy zmarły przedstawiając historie ze swojego życia lub komentując aktualne wydarzenia, wykazywał się dużym poczuciem humoru. Często młodsi współbracia, znając jego zasługi, żartowali z ilości medali, jakie za swoją pracę otrzymał. Mówiliśmy, że ma ich więcej niż powszechnie znany przywódca dawnego ZSRR. Ksiądz Jan nic sobie z naszych żartów nie robił, wbrew przeciwnie korzystał z okazji, aby mobilizować współbraci do jeszcze bardziej wytężonej pracy duszpasterskiej. Trudno wymienić wszystko co zrobił dla naszych rodaków żyjących w Brazylii. Był nie tylko duszpasterzem, ale nauczycielem języka polskiego, organizatorem życia kulturalnego, budowniczym, administratorem, przewodnikiem, wykazywał troskę i służył pomocą biednym żyjącym na ulicach Rio de Janeiro…
Ukochanie zgromadzenia: Kiedy nagrywałem z nim wywiad o powołaniu i pracy duszpasterskiej, to w każdym wypowiedzianym słowie widać było jego radość z dokonanego wyboru drogi życiowej i z pełnienia jako chrystusowiec, misji w Kraju Krzyża Południa. Wielokrotnie też, podczas uroczystości, których był głównym bohaterem podkreślał, że jest członkiem zgromadzenia chrystusowców i to zgromadzeniu należy dziękować. Kiedy podczas ingresu do katedry w Sao Jose dos Pinhais ksiądz biskup Dom Celso Antônio Marchiori wspomniał, że swoje powołanie zawdzięcza księdzu Janowi, ten komentując słowa swojego wychowanka powiedział: tu nie chodzi o księdza Sobieraja, ale o nasze zgromadzenie, stawiając w ten sposób imię zgromadzenia na pierwszym planie.
W ostatnich latach miałem możliwość codziennego przebywania z księdza Janem i posługiwania mu podczas choroby. Świadomy swojego stanu zdrowia, wszystkich nadal obdarowywał uśmiechem, który był czymś charakterystycznym dla jego osoby. Parafianie, Lekarze, pielęgniarki, każdy, kto się z nim spotykał zapamiętali księdza Jana jako zawsze uśmiechniętego.
Dziś jako były przełożony prowincji, pragnę podziękować zmarłemu księdzu Janowi za świadectwo życia, za wszystko, co przez długie lata swojej pracy zrobił dla naszych rodaków na brazylijskiej ziemi, a jego Rodzinie i Rodakom z Wytomyśla za ukształtowanie tego powołania na służbę Bogu w Towarzystwie Chrystusowym. Słowa podziękowania kieruję także do Współbraci z Puszczykowa, którzy z oddaniem towarzyszyli naszemu misjonarzowi, służyli mu swoją posługą i wspierali modlitwą w ostatnich miesiącach jego życia.
Ks. Kazimierz Długosz SChr w latach 2010 -2022 prowincjał Towarzystwa Chrystusowego w Ameryce Południowej