Wydarzenia
Wkrótce minie 78 lat od męczeńskiej śmierci chrystusowca ks. Pawła Kontnego SChr (1910-1945)
1 lutego 1945 r. stanął w obronie dwóch dziewcząt w Lędzinach (10 km. od Tychów na Śląsku). Kobiety zaatakował żołnierz sowiecki, który zamierzał je zgwałcić.
Kobiety zaatakował żołnierz sowiecki, który zamierzał je zgwałcić. Ksiądz Kontny stanął w ich obronie i został na miejscu zastrzelony. Przypłacił za to swoim życiem. Na nagrobku ks. Pawła widnieje napis: „Ks. Paweł Kontny - który zginął jako Dobry Pasterz za owce swoje”. Do zakonu chrystusowców wstąpił w 1932 roku, tworząc pierwszy zaciąg Towarzystwa Chrystusowego. W 1939 roku przyjął święcenia kapłańskie z rąk Prymasa kard. Augusta Hlonda (podobnie jak ks. mjr. Rudolf Marszałek, kapelan oddziałów NSZ Henryka Flame ps. "Bartek"). R.I.P.
Oto opis zdarzenia z artykułu ks. Bogusława Kozioła SChr - "Ofiara najprawdziwszym świadectwem kapłańskiego życia":
"1 lutego 1945 roku, w godzinach przedpołudniowych, na plebanię w Lędzinach, miejscowości oddalonej około 10 km od Tychów, na Śląsku, gdzie posługę duszpasterską pełnili wówczas dwaj gorliwi kapłani: ks. Jan Klyczka, jako proboszcz, i ks. Paweł Kontny SChr, jako wikariusz, przybiegły dwie nastolatki, prosząc o pomoc i obronę przed rozzuchwalonym Rosjaninem. Okazało się, że jednemu z żołnierzy, będącemu w stopniu oficerskim, popsuł się samochód. Wszedł do pobliskiego domu, gdzie zastał matkę w średnim wieku z trojgiem dzieci. Poprosił o wodę, którą zaniósł do samochodu, ale odnosząc konewki, zapragnął dać upust swoim żądzom i „zabawić się” z tą kobietą. Matce udało się uciec z domu. Rozwścieczony Rosjanin rozkazał córce znaleźć matkę pod groźbą rozstrzelania. I właśnie ta córka, mająca wtedy 13 lat, korzystając niejako z rozkazu żołnierza, pobiegła na plebanię, szukać tam pomocy.
Bez chwili zastanowienia z pomocą przybiegł ks. Paweł Kontny SChr, wikariusz w tej parafii. Jednak nie zastał w domu już tego żołnierza, ale przez okno zobaczył, że ów oficer próbuje zaciągnąć do swojego samochodu dwie inne młode dziewczyny. Nie namyślając się wiele, ks. Paweł wybiegł z domu i próbował wyperswadować oficerowi ten kolejny niecny zamiar. Niestety, reakcja miejscowego wikariusza spotkała się z ostrą kontrreakcją żołnierza radzieckiego – ks. Paweł Kontny SChr został zastrzelony. Zginął na podwórku budynku, który do dziś nazywany jest przez miejscową ludność „owczarnią”, gdyż tu kiedyś po prostu trzymano owce. Ks. Paweł zginął, ale ta śmierć przyniosła prawdziwą wolność dla zaatakowanych dziewczyn. Nie zostały zgwałcone przez Rosjanina, lecz zdołały uciec."