Wydarzenia
W odwiedzinach u przyjaciół którzy odeszli
Visitando amigos que já partiram
Odwiedzając Rio Grande do Sul zawsze zatrzymuję się na cmentarzu który jest przy drodze linha 7 blisko Capo Ere. Mały niepozorny cmentarz gdzie pochowani są moi znajomi z pierwszej mojej parafii. Pracowałem tam jako proboszcz przez dwa lata, później przeniesiono mnie od Cruz Machado w stanie Parana. Tym razem od razu rzucił się w oczy porządek. Jak się później dowiedziałem z inicjatywy lokalnych mieszkańców uporządkowano mogiły oraz wycięto chwasty. Jak to mam w zwyczaju pomodliłem się na grobach znajomych. Od mojej ostatniej wizyty trochę ich tam przybyło... Na grobie Gabriela Otolakowskiego nestora rodziny, który bardzo tęsknił za Polską znajduję naczynie z polską ziemią. Sam Gabriel nigdy nie był w Polsce. Chciałem go zabrać, wyrobił sobie nawet paszport. Byłem wtedy na parafii w Cruz Machado kiedy do mnie przyjechał aby się usprawiedliwić. Mówił o tym jak bardzo chciałby Polskę zobaczyć ale ma już swoje lata a największym jego zmartwieniem jest to, że trzeba by było zostawić na kilka tygodni żonę. Pamiętam jak mówił, że w ciągu długich lat małżeństwa nigdy nie zostawił jej samej na więcej niż dwa dni. Zatroskany jak by sobie poradził z tęsknotą za rodziną zrezygnował z wyjazdu. Kilka lat po jego śmierci pojechały ze mną do Polski jego dzieci, a potem wnuki. JWtedy też z Urzędu Miasta Kielce dostali POLSKĄ ZIEMIĘ. Pamiętam dobrze tą scenę kiedy prezydent miasta wraz z wieloma innymi osobami obdarzał prezentami naszych rodaków z Brazylii. Kiedy jednak w pewnym momencie powiedziano, że potem mogą także zabrać do Brazylii ziemię jaką specjalnie dla nich przygotowano, cała uroczystość została przerwana bo nasi rodacy nie zważając na podarki jakie im wręczano rzucili się by do przygotowanych małych naczyń zabrać trochę tej ziemi, do ktorej tak bardzo tęsknili ich przodkowie. Odwiedzam też cmentarz w Aurea i wraz z Paulo Prichua, który za moich czasów był przewodniczącym Rady parafialnej w Capo Ere modlimy się na grobie jego żony oraz innych znajomych w tym siostry Kamili i Joachimy ze zgromadzenia Świętej Rodziny. Dzieki siostrze Annie, która opiekowała się siostrą Camillą udało mi się z nią porozmawiać na kilka dni przed jej śmiercią. Była bardzo oddana parafii i dużo mi wtedy pomagała. Wieczny odpoczynek racz im dać Panie...
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|