Wydarzenia
Ks. dr Henryk Mosing – lwowski doktor medycyny i podziemny kapłan. Lekarz ciała i duszy.
Do dziś zachowuje obrazek, który mi wręczył podczas naszego spotkania
Połowę urlopu po moich święceniach kapłańskich, otrzymanych 16 maja 1989 roku, spędzilem pomagając duszpastersko na Ukrainie. Był to trudny okres, kiedy po długim czasie prześladowania Kościoła powoli otwierały się możliwości pracy księży na wschodzie. Po dotarciu do Lwowa i spędzeniu kilku dni u tzw. podziemnych sióstr gdzie nawet rodzice nie wiedzieli, że ich córki są zakonnicami, udało mi się dotrzeć do Gródka za Zbruczem. Ku mojemu zaskoczeniu spotkałem tam mojego kolegę kursowego ks. Andrzeja Szczepaniaka, który podobnie jak ja dotarł do Gródka, by część swojego pierwszego kapłańskiego urlopu poświęcić naszym rodakom żyjącym za obecną wschodnią granicą Polski. Tam u legendarnego proboszcza ks W Wanags (zobacz https://www.youtube.com/watch?v=X4QsQ5yvN3M ) pomagaliśmy w przygotowaniach do odpustu św. Antoniego oraz odprawiali Msze św. w obsługiwanych przez niego wspólnotach. Był to bardzo intensywny czas, kiedy z bliska mogłem przyjrzeć się skutkom spustoszenia uczynionego przez panujący tam system, ale i pragnieniu Boga, jakie mimo prześladowań cały czas było w sercach mieszkających tam ludzi. Wśród spotkanych podczas mojego pobytu na Ukrainie ludzi w sposób szczególny zapamiętałem to z bratem naszego śp. księdza Ułaszkiewicza, chrystusowca który zginął w 1985 roku w Iraku, późniejszym biskupem Kamieńca Podolskiego księdzem Janem Olszańskim, biskupem Białogłowskim z Rzeszowa, oraz dwoma tzw. podziemnymi księżmi. Dopiero po powrocie do Polski, kiedy przekazywałem rektorowi Akademii Medycznej w Szczecinie list od jednego z nich, uświadomiłem sobie wielkość tych ludzi. A przecież przez kilka dni jeździliśmy razem, odprawiając Msze, spowiadając, a potem, aby nie być odkrytym, szybko przemieszczając się do innej miejscowości. Byłem tak bratersko przez nich traktowany, że nawet kiedy w drodze powrotnej zatrzymałem się w ich mieszkaniu we Lwowie, czułem jedynie podziw do ich pracy i poświęcenia. Wiele lat później, kiedy już pracowałem w Brazylii, przypadkowo przeczytałem wiadomość o śmierci ks. Mosinga, historię jego życia oraz informacje, że jest on kandydatem na ołtarze. Na pamiątkę tych kilku dni, które spędziłem jako neoprezbiter w ich towarzystwie, otrzymałem od Ks. Henryka Mosinga skromny obrazek. Właściwie jest to zdjęcie obrazka, które od czasu tego spotkania towarzyszy mi w mojej pracy apostolskiej. Dziś w internecie znalazłem film opowiadający o tym świętym człowieku. Można go obejrzeć na popularnym serwisie You Tube klikając na ten link: https://www.youtube.com/watch?v=R5hVZ5HipH0