Wydarzenia
Fazenda da Esperança - Fazenda Nadziei
Wszysto zaczęło się w 1983r gdy Nelson Giovaneli podszedł do grupy młodych narkomanów, przesiadujących godzinami na murku, blisko jego domu. W krótkim czasem zdobył ich zaufanie do tego stopnia, że jeden z nich Antonio Eleuterio poprosił o pomoc w wyjściu z nałogu.
Nelson zachęcony przez o.Hansa swojego proboszcza zaproponował młodemu narkomanowi radykalne życie Ewangelią. Życie Antoniego szybko zaczęło się zmieniać. Zauważyli to jego koledzy i poprosili Nelsona o wynajęcie jakiegoś domu gdzie mogliby zamieszkać i także żyć Słowem Bożym. W ten oto sposób narodziła się pierwsza wspólnota. W ciagu dnia pracowali na utrzymanie domu, a nocami spotykali się w kościele na modlitwie. Z czasem grupa zaczęła się rozrastać, otrzymali teren poza miastem na którym powstała pierwsza „Fazenda da Esperanca” czyli „Fazenda Nadziei” Dziś wspólnoty oprócz Brazylii istnieją także w Meksyku, Guatemali, Kolumbi, Paragwaju, Urugwaju, Argentynie, oraz Mozambiku, Niemczech, Rosji i na Filipinach. Wszystkie one swoją dziłalnośc terapeutyczną opierają na pracy, życiu wspólnotowym oraz duchowości.
Kiedy w maju tego roku po raz pierwszy odwiedziłem Fazendę da Esperanca trafiłem na moment gdy jej duchowy przewodnik ojciec Hans Stapel OFM rozmawiał z organizatorami kongresu poświęconego leczeniu ludzi uzależnionych. Zaproszony na cafezinho przysłuchiwałem się rozmowie. W pewnym momencie goście zwrocili sie do ojca Hansa z pytaniem o lekarzy którzy współpracują z fazendą. Byli zaskoczeni wynikami leczenia. Kiedy normalne kliniki mają 20-35% uleczeń z nałogów, na fazendzie ten procent jest o wiele wyższy i wynosi 80%. Goście oczekiwali pewnie, że usłyszą znane nazwiska psychiatrów, którzy na fazendach stosują nieznane dotąd metody leczenia. W odpowiedzi ojciec Hans z całą szczerością powiedział, że ludzie uzależnieni leczeni są tu Słowem Bożym i zaraz potem jakby wykorzystując zaskoczenie taką odpowiedzią dodał: a wy panowie wierzycie, że Słowo Boże ma moc uzdrowienia naszego życia ?
Przez kolejne dni odwiedziłem kilka znajdujące się w okolicy Garatingueta fazendy. Obserwowałem ich życie codzienne, odprawiałem Msze św. rozmawiałem dużo z przebywającymi tam osobami. Z łatwością dało się wyczuć radość tryskającą z ich twarzy. Tak jakby każdy z nich chciał podzielić się swoim szczęściem wychodzenia z nałogu. Opowiadali swoje historie.....
Młoda rosjanka opwiadała jak to podczas studiów w Moskwie uzależniła sie od narkotyków. Przez kilka lat każdego dnia brała coraz to mocniejsze dawki.... Kiedy rodzina dowiedziała się o jej uzależnieniu postanowiono wysłać ją na leczenie do Brazylii.... Jeszcze w dniu wyjazdu, kiedy taksówka mająca zawieść ją na lotnisko czekała pod blokiem ona brała kolejne dawki.... Do Brazylii doleciała na głodzie narkotykowym. Jakoś udało sie dotrzeć do fazendy... Teraz z radością opowiada o swoim wyzwoleniu i chęci poświęcenia się jako woluntariuszka na fazendzie.
Zaczepia mnie wyglądający na ok 30 lat mężczyzna. Zaczyna nietypowo. Mówi: proszę księdza niech ksiądz na mnie spojrzy. Niech ksiądz zobaczy jaki jestem ładny, jaki jestem gruby. Proszę księdza jeszcze kilka miesięcy temu byłem całkiem inny. 10 lat mieszkałem na ulicy, na cracolandia (popularna nazwa regionu w São Paulo znanego z handlu i spożywania narkotyków). Moim jednym zajęciem byly napady na ludzi i zdobywanie pieniędzy na zakup kolejnych narkotyków. Jednego dnia ulicą na której spałem przeszła grupa ludzi. Nieśli duży krzyż. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że jest to krzyż Światowych Dni Młodzieży które odbędą sie w przyszłym roku w Rio de Janeiro. Poszedłem za tymi ludzmi z nadzieją, że może w tłoku uda się kogoś okraść. W pewnym momencie ludzie ci się zatrzymali, zaczęli podchodzić i dotykać krzyża. Ja równiez podszedłem i kiedy położyłem na nim rękę poczułem się jakoś lepiej. Jedna z biorących w procesji osób zapytała czy chcialbym odmienić moje życie i kiedy odpowiedziałem, że tak zabrała mnie z ulicy i przywiozła tutaj. No niech ksiądz spojrzy jak ja się zmieniłem. Jeszcze niedawno byłem szkieletem....
Odwiedzam kolejne wspólnoty. Słucham świadectw umierających na AIDS, dziewcząt ktore jeszcze nie tak dawno mieszkały na ulicy, samotnych matek porzuconych przez swych chłopakow dla których fazenda jest nadzieją na poradzenie sobie z problemem i rozpoczęcie nowego życia, życia opartego na mocy Słowa Bożego, które wyzwala nas z wszelkich uzależniem
Raz jeszcze rozmawiam z ojcem Hansem, Nelsonem i Antonim. Pytam: Nelson kiedy podszedłeś do tej grupy narkowanów mialeś zaledwie kilkanaście lat. Jak to się stalo? Czy się nie bałeś? W odpowiedzi slyszę: pewnie, że się bałem, ale Słowo Boże zwycięża nasz lęk. Antonio a ty ? byłeś pierwszym z tej grupy który wyraził chęć zerwania z nałogiem. Czy wszystkim to sie udało ? Niestety nie, odpowiada Antonio. Ja miałem już dośc tamtego życia, nie mogłem też wytrzymać widząć matkę cierpiącą z powodu mojego nałogu, ona ciągle się za mnie modliła.
Więcej informacji o Fazenda da Esperanca znajdziesz na tej stornie. Polecam także obejrzenie filmów o fazendzie w serwisie You Tube